Ofcom, organ państwowy kontrolujący i nadzorujący rynek mediów i telekomunikacji w Wielkiej Brytanii, w okresie od listopada 2008 do kwietnia tego roku, w ponad 1600 domów, które posiadają szerokopasmowe połączenie z Internetem przeprowadził testy szybkości łącza. Podstawą badań w każdym indywidualnym przypadku była oferta przedstawiana przez dostawcę Internetu. Testy miały wykazać, jak przedstawia się stosunek oferty do rzeczywistej prędkości Download. Wyniki badań nie były zadowalające. Ponad 1/4 (26%) klientów żaliła się, że nie otrzymała takiej usługi, jaka oferowana była przez operatora i jaka widnieje w umowie.

Badania wykazały:

● Średnia szybkość łączy szerokopasmowych w Wielkiej Brytanii w kwietniu 2009 została wyliczona na 4,1 Mb/sekundę.
● Rzeczywista prędkość łączy była różnorodna. Mniej niż jeden na dziesięciu z badanych klientów, którym dostawca rzekomo przydzielał 8Mb/sekundę Downloadu, w rzeczywistości średnio otrzymywali 6Mb/sekundę, przy czym jedna piąta badanych zaledwie 2Mb/sekundę.
● Osoby mieszkające na obszarach miejskich posiadają znacznie większą prędkość łącza, niż to jest na obszarach wiejskich. Średnia prędkość w terenie miejskim wynosiła 4.6Mb/sekundę, przy czym mieszkańcy wsi dysponowali średnią prędkością 3,3Mb/sekundę.
● W godzinach od 20:00 do 22:00 następował 20% spadek prędkości łączy, w porównaniu z całą statystyką z okresu 24-godzinnego.

Rzeczywista prędkość łączy, w porównaniu z umowną prędkością od poszczególnych brytyjskich dostawców ISP:

● AOL (do 8Mb/s) - w praktyce 3.3 do 3.9Mb/s
● BT (do 8Mb/s) - w praktyce 3.8 do 4.2Mb/s
● O2 (do 8Mb/s) - w praktyce 4.1 to 5.1Mb/s
● Orange (do 8Mb/s) - w praktyce 3.8 do 4.5Mb/s
● Plusnet (do 8Mbs) - w praktyce 3.8 do 4.9Mb/s
● Sky (do 8Mb/s) - w praktyce 4.0 do 4.7Mb/s
● Talk Talk (do 8Mb/s) - w praktyce 3.8 do 4.6Mb/s
● Tiscali (do 8Mb/s) - w praktyce 3.2 do 3.7Mb/s
● Virgin Media (do 10Mb/s) - w praktyce 8.1 do 8.7Mb/s

Podsumowując, klienci, których łącze oparte jest na generacji ADSL2 +, otrzymywali bardziej efektywną prędkość Download, niż po było w przypadku pozostałych badanych osób z łączem pierwszej generacji ADSL1. Badania jednak wykazują, że w przypadku generacji ADSL1 możliwe jest osiągnięcie prędkości, jakie oferuje ADSL2+.

Źródło: http://ofcom.org.uk/

W ubiegłym tygodniu Mozilla zaprezentowała makiety interfejsu Frefoksa 3.7. Niektóre z nich były wyraźnym krokiem w stronę Chrome – pozbawienie przeglądarki paska tytułowego i dodanie rozwijalnych menu narzędzi koło paska adresowego to cechy charakterystyczne, po których przeglądarkę Google'a można było rozpoznać od jej premiery w zeszłym roku.
Wczoraj Mozilla również opublikowała makiety, tym razem interfejsu dla wersji „milowej” – Firefoksa 4.0. Jedna z makiet wersji 4.0 jest jeszcze większym krokiem w stronę upodobnienia do Chrome – druga, bardziej konserwatywna, nie odbiega od tego, do czego przyzwyczaiły nas browsery Mozilli.

Makiety mają jak na razie prowokować deweloperów i użytkowników do dyskusji nad przyszłością interfejsu przeglądarek. Chrome'owa koncepcja kart-na-górze ma pozwolić na udostępnienie większej przestrzeni w pionie i zredukować złożoność interfejsu. Jej wadą, zdaniem twórców, jest złamanie dotychczasowych przyzwyczajeń i pozbawienie ludzi możliwości obejrzenia pełnego tytułu strony internetowej.

„Od środka” Firefox będzie się upodabniał do Chrome – uruchamianie poszczególnych kart jako oddzielnych procesów to funkcja, którą przeglądarce Mozilli ma przynieść Projekt Elektrolizy.

W App Store - Internetowym sklepie Apple, pojawiła się bardzo ciekawa aplikacja, dzięki której iPhone sprawdzi jak dobry jest właściciel urządzenia w łóżku ;)

Passion - bo taką nosi nazwę ta aplikacja - analizuje dźwięki i wstrząsy - na ich podstawie ocenia, jak dobrze użytkownik poznał tajniki seksu.
Samo użycie programu jest banalnie proste. Wystarczy załączyć program a następnie należy telefon położyć na łóżku lub umieścić w opasce na ramię - to nie żart, tylko oficjalne zalecenie autora programu - i już można zaczynać.
Passion będzie analizował głośność i częstotliwość najróżniejszych dźwięków (przede wszystkim okrzyków obu zaangażowanych osób) oraz dane dostarczone przez przyspieszeniomierz (który będzie wykrywał wstrząsy, kołysanie, wibracje itp.).
Gdy skończymy, Passion wszystko przeliczy oraz przeanalizuje i pokaże nam przejrzysty wykres, na którym prezentowane są oceny w trzech kategoriach - czas trwania, orgazm i aktywność. No i oczywiście aplikacja wyliczy średnią ocenę (w skali od 1 do 10), która pojawi się na górze ekranu.

Ale to nie wszystko.... Użytkownicy mogą również wysyłać swoje wyniki na serwer producenta aplikacji. Dzięki temu w programie znalazła się znana raczej z gier opcja "Zobacz najlepsze wyniki". Już można sobie wyobrazić użytkowników Passion kombinujących jak najlepiej potrząsać telefonem i jaka ścieżka dźwiękowa będzie najodpowiedniejsza, aby uzyskać jak najlepszy wynik (i później z dumą wprowadzić go do "Top 10"...).

Zauważmy, że sam autor aplikacji musi chyba jeszcze popracować nad swoimi umiejętnościami łóżkowymi - widoczny powyżej screen z kiepskim wynikiem 2,3/10 pochodzi z jego oficjalnej strony.

Źródło i foto: technonews.pl/

Firma InfoWatch poinformowała o wprowadzeniu nowego rozwiązania z zakresu technologii ochrony przed wyciekiem danych "Semantic mirror" 1.0. Przy pomocy analizy semantyczno-lingwistycznej system będzie w stanie stwierdzić czy z firmy wyciekają poufne dane i odpowiednio przeciw temu reagować. Nowa usługa dostępna będzie od września.

Technologia ta została pierwotnie opracowana w celu optymalizacji wyszukiwania online, aby dostosować wyświetlanie reklam do zawartości strony. InfoWatch zamierza analizować ruch w sieci w celu identyfikacji oraz likwidacji wycieku poufnych informacji na temat firmy.

Nowe rozwiązanie będzie korzystało z analizy językowej. Analizie tej będą poddawane wszystkie informacje zawarte w mailach, www, ruchu danych do baz danych, czy treści kopiowanych do urządzeń mobilnych. Jeżeli w przepływie informacji zostaną znalezione wyrazy, części tekstu, mogące świadczyć o wycieku poufnych danych, system zablokuje wysyłanie danych treści lub też powiadomi o zdarzeniu eksperta ds bezpieczeństwa. Na dodatek system potrafi dokonywać analizy językowej stosując wszystkich formy danego słowa, z różnymi jego przedrostkami i przyrostami.

Wprowadzono także obsługę tekstów wielojęzycznych, a także elastyczne wyszukiwanie słów. Przykładowo możliwe jest szukanie konkretnych słów kluczowych pisanych na różne sposoby: wielkimi i małymi literami, czy kombinacją wielkich i małych liter.

Cała analiza skanowanych treści dokonywana jest w czasie rzeczywistym.

Źródło: http://www.anti-malware.ru/

Sprawa tyczy się firmy Network Solutions - rejestratora i usługodawcy hostingowego. Nieznani sprawcy wykradli z baz danych ponad 500 000 rekordów z numerami kart kredytowych. Przypuszczenia są takie, że sprawcom udało się przemycić do 4343 hostowanych przez tę firmę sklepów specjalny skrypt, który gromadził dane o transakcjach.
Kod został najprawdopodobniej aktywowany 12 marca, a wykryto go dopiero 8 czerwca. W tym czasie udało mu się wykraść szczegóły dotyczące 573 928 płatności zrealizowanych w sklepach internetowych, które korzystały z infrastruktury oferowanej przez Network Solutions. Jeszcze nie są znane zczegóły na temat tego, w jaki sposób napastnikom udało się włamać do sklepów.

Przez zaistniały incydent, wielu drobnych handlowców prowadzących sklepy stoi przed poważnym wyzwaniem organizacyjnym. Network Solutions chce im jednak pomóc, wynajmując (i samodzielnie opłacając) firmę TransUnion specjalizującą się w obsłudze elektronicznych transakcji.

Klientom końcowym, Network Solutions proponuje bezpłatny monitoring ich transakcji pod kątem podejrzanych operacji w ciągu dwunastu miesięcy. Oferta dotyczy tylko mieszkańców Stanów Zjednoczonych. W sekcji FAQ dla klientów widnieje informacja, że będą oni powiadamiani przez TransUnion o operacjach przeprowadzanych z wykorzystaniem kart kredytowych, ale w sekcji dla handlowców konsekwentnie mówi się tylko o "U.S.-based customers".

Źródło: wp.pl

W przyszłym tygodniu w Nowym Orleanie w Stanach Zjednoczonych odbędą się targi SIGGRAPH 2009 (Special Interest Group on GRAPHics and Interactive Techniques), na których między innymi zaprezentowana zostanie nowa technologia przekazywania informacji poprzez źródło światła. "Bokodes", bo o nich będzie mowa, to zasilana pojedyncza dioda LED o średnicy zaledwie 3 milimetrów (0,1 cala), pokryta swego rodzaju maską i soczewką. Światło emitowane przez diodę "Bokodes" będzie źródłem większej ilości informacji, niż kryją w sobie obecne kody kreskowe stosowane na różnego rodzaju produktach. "Bokodes" mają zostać właśnie następcami obecnych, powszechnie stosowanych na świecie czarno-białych kodów kreskowych. Ilość informacji, jakie zawierać może "Bokodes" nie jest jedyną jej zaletą, w porównaniu do czarnych kresek i wzorków. Głównym walorem jest odległość oraz kąt odczytu. Dziś w hipermarkecie musimy podejść pod sam czytnik kodów kreskowych i nieziemsko czasami manewrować produktem przed wziernikiem, aby poznać jego cenę. Przyszłość z "Bokodes" będzie jednak inna. Każdy produkt będzie zawierał jedną diodę, i żeby poznać jego cenę czy też datę ważności nie będziemy musieli go nawet ściągać z półki. Wystarczy, że wyciągniemy z kieszeni telefon komórkowy z wbudowanym aparatem fotograficznym i włączymy podgląd "live". Na naszym wyświetlaczu telefonu pojawią się odczyty ze wszystkich produktów, jakie znajdują się w obrębie obiektywu telefonu, co najważniejsze, niezależnie od kąta padania strumienia emitowanego przez "Bokodes", ponieważ ona generuje informacje pod kątem 180° nawet do 20 metrów ! Także nawet nie będziemy musieli podchodzić pod sam regał z interesującymi nas produktami i stawać naprzeciwko nich. Zastosowanie diod "Bokodes" w domu handlowym, to tylko jeden z przykładów wykorzystania nowej technologii. Podobna technika może zostać zastosowana w bibliotece. Zamiast przez kilkadziesiąt minut szukać interesującej nas książki, spośród kilkuset pozycji, kierujemy obiektyw telefonu z aparatem na regał z książkami. Natychmiastowo na wyświetlaczu pojawiają się tytuły książek oraz przykładowo ich autorzy.
Problemem wydaje się być obecnie koszt produkcji jednej diody "Bokodes". Fundusz potrzebny na stworzenie jednego takiego wynalazku, to 5 dolarów amerykańskich. Naukowcy jednak sądzą, że możliwe jest takie dopracowanie "Bokodes"-ów, że nie będą one wymagały źródła zasilania, a działać będą na zasadzie refleksów świetlnych. Wyprodukowanie jednego "Bokodes"-a w tym przypadku będzie kosztem 5 centów.
Tylko powiedzcie, co ja zrobię ? Mój telefon nie posiada aparatu :D

Źródło: http://bbc.co.uk/

Firma Samsung zaprezentowała swój pierwszy produkt do czytania elektronicznych książek SNE-50K. Nowy gadżet posiada 5 calowy ekran dotykowy, pozwalających na robienie odręcznych notatek oraz pamięć 512 MB. Wbudowane oprogramowanie pozwala na konwertowanie pobranych plików z MS Office (Word, Excel, czy PwoerPoint), a także PDF oraz BMP do obsługiwanego formatu EPUB (electronic publication).

Pełne naładowanie akumulatorów pozwala na wyświetlenie nawet 4 230 stron elektronicznych dokumentów. Grubość urządzenia wynosi 9 mm przy wadze 200 g.

Źródło: http://culture.compulenta.ru/